Poprzedni felieton w „Mieszkańcu” po-
święciłem konferencji, zorganizowanej
niedawno przez Centralną Bibliotekę
Wojskową. Na konferencji tej przedstawiono
nieznane fakty, dotyczące udziału polskich naukowców w zwycięstwie
w II wojnie światowej. W poprzednim
felietonie przypomniałem: rozszyfrowanie
słynnej niemieckiej maszyny szyfrującej
Enigma przez genialnych polskich
matematyków znaczące udoskonalenie radaru przez prof. Pawła
Nowackiego, a także o patencie braci Konopackich, czyli niezwykle
twardej i odpornej sklejce, z której wyprodukowano ponad 1200
samolotów Mosquito, biorących udział w bitwie o Anglię, w Normandii
i w nalotach na Niemcy. Niestety, miejsce na felieton było
ograniczone i na tym musiałem zakończyć. Zapowiedziałem jednak
ciąg dalszy. Oto on.
Zacznijmy od inż. Józefa Kosackiego, który w 1941 r. skonstruował
ręczny wykrywacz min. Detektor ten (Polish mine detector Mark I)
był używany przez wojska brytyjskie aż do 1995 r. (Amerykanie korzystali
z niego podczas wojny w Zatoce Perskiej), a w czasie II wojny
światowej – począwszy od El-Alamein (wytyczono bezpieczną
ścieżkę dla czołgów na zaminowanej przez wojska Rommla plaży),
przez lądowanie w Normandii i inwazję na Sycylię. Inż. Kosecki
zastrzegł, aby w nazwie znalazło się słowo „polish” i oddał go wojsku
sprzymierzonych bezpłatnie (otrzymał za to list gratulacyjny
od króla Jerzego VI). Następna polska mądra głowa to mjr Rudolf
Gundlach, który jeszcze w 1934 r. opatentował czołgowy peryskop
odwracalny. Peryskop z możliwością obrotu o 360 st. był prawdziwą
rewolucją w wojskach pancernych i okrętach, bo błyskawicznie,
bez konieczności odwracania głowy, umożliwiał obserwację całego
horyzontu. Wynalazek Gundlacha – jeden z najdoskonalszych
w II wojnie światowej ̶ opierał się na zastosowaniu dodatkowej przystawki
pryzmatycznej. Peryskopem tym posługiwały się w większo-
ści swoich czołgów wojska brytyjskie i radzieckie (w czołgach T-34
i T-70), a następnie został wykorzystany do produkcji podobnych
rozwiązań przez Amerykanów (m.in. w czołgach Sherman).
Inż. Tadeusz Heftman kierował wytwarzaniem zminiaturyzowanych
radiostacji własnego pomysłu (od 1944 r. produkowano ich około tysiąca
rocznie) dla ruchu oporu w krajach okupowanych, m.in. w Polsce
i we Francji. Wymyślił też tzw. laryngofon – urządzenie przykładane
do krtani umożliwiające komunikację głosową w warunkach
wielkiego hałasu – np. w kabinie ówczesnego samolotu.
Wacław Struszyński skonstruował antenę namiarową, umożliwiają-
cą bardziej dokładne wykrywanie niemieckich okrętów podwodnych
korzystających z łączności radiowej na wielkich częstotliwościach.
Wyprodukowano 3 tys. takich anten dla okrętów eskortujących morskie
konwoje. Pomogło to aliantom wygrać bitwę o Atlantyk.
Jan Czochralski, genialny chemik-wynalazca, którego pomysły
i opracowane technologie stosowano m.in. do odlewania skorup
do granatów i hartowania luf pistoletów, jest do dzisiaj najczęściej
cytowanym polskim uczonym we współczesnym świecie techniki!
Uchwałą Senatu rok 2013 został ogłoszony rokiem prof. Czochralskiego.
W czasie II wojny światowej miesięcznie ginęło ok. 1 mln
ludzi! Jak szacują polscy historycy, dzięki wkładowi polskich wynalazców
możliwe było skrócenie II wojny światowej, co najmniej
o 1 rok. Może to przesada, ale niechby i o miesiąc – to i tak uratowali
oni milion istnień ludzkich! Z tych ludzi – a nie tylko z bohaterów
przegranych bitew – powinniśmy być dumni. O nich powinniśmy
uczyć w szkołach. I jeszcze jedno: nie byłoby tych wspaniałych
wynalazców, gdyby nie wysoki poziom nauczania nauk ścisłych,
zwłaszcza matematyki, w polskich szkołach przed wojną. A my, we
współczesnej Polsce, na 10 lat wyrzuciliśmy matematykę z matury!
Wstyd! Teraz nadrabiamy straty, ale to praca na długie lata.
Marek Borowski
Senator warszawsko - PRASKI
źródło: www.Mieszkaniec.pl
Senator warszawsko - PRASKI
źródło: www.Mieszkaniec.pl