czwartek, 27 września 2012

ECHO TARGÓWKA: Czy posłowie mają prawo walczyć z ateizmem?

Sejm to nie tylko obrady plenarne, głosowania, czy też posiedzenia komisji. Posłowie są również członkami zespołów parlamentarnych, które tworzą zgodnie ze swoimi zainteresowaniami. W obecnej kadencji takich zespołów jest blisko sto. Nazwy niektórych brzmią bardzo serio - jest np. Zespół Cyfryzacji, Innowacyjności i Przedsiębiorczości. Niektórych - dość zabawnie, np. Zespół ds. Piastówanio Ślónskij Godki. Część skupia fanów różnych dyscyplin sportowych. Jest np. grupa rowerowa, brydża sportowego, szachów, wędkarstwa, jeździectwa, narciarstwa. Są przyjaciele - harcerstwa, zwierząt, środowiska. Są miłośnicy - historii, motocykli i samochodów. Trochę w tym pomieszania z poplątaniem, ale jeśli zespoły te działałyby z pożytkiem dla ogółu, to czemu nie? Tylko przyklasnąć. A czy działają?
Z liczby posiedzeń i ich tematyki wynika, że ich aktywność i dorobek są bardzo różne, od niemal zerowej do naprawdę solidnej. Niewątpliwie najbardziej aktywny - zresztą jedyny, którym interesują się media - jest tzw. zespół Macierewicza.
Ateizm jako światopogląd filozoficzny jest równouprawniony w Polsce w świetle konstytucji z religią katolicką a także z innymi wyznaniami.
Tyle że powody zainteresowania nim są bardziej polityczne (katastrofa smoleńska) niż merytoryczne.
Moją uwagę przykuł jednak założony pół roku temu i grupujący wyłącznie posłów i senatorów PiS zespół o intrygującej nazwie: Zespół ds. przeciwdziałania ateizacji Polski. Taka nazwa i cel działalności zespołu - choć odwołuje się on w swoim regulaminie do wartości chrześcijańskich - muszą budzić kontrowersje. Wynika z nich bowiem, że ateizm (czyli niewiara w Boga) to zło, które trzeba zwalczać i to w ramach instytucji władzy publicznej, jaką jest Sejm. A przecież konstytucja      na samym wstępie głosi: "My, Naród Polski - wszyscy obywatele Rzeczypospolitej, zarówno wierzący w Boga będącego źródłem prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna, jak i nie podzielający tej wiary, a te uniwersalne wartości wywodzący z innych źródeł, równi w prawach i w powinnościach..." Z kolei art. 25 Konstytucji mówi: "Władze publiczne w Rzeczypospolitej Polskiej zachowują bezstronność w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych, zapewniając swobodę ich wyrażania w życiu publicznym". Zatem ateizm jako światopogląd filozoficzny jest równouprawniony w Polsce w świetle konstytucji z religią katolicką a także z innymi wyznaniami. Są w Polsce ludzie, którzy są wrogo nastawieni do muzułmanów czy żydów. Czy jednak uznalibyśmy za dopuszczalne powołanie przez nich stowarzyszeń, zespołów czy innych brygad do walki z islamem bądź judaizmem?
A tak na marginesie, to marzy mi się zespół parlamentarny, który upowszechniałby wśród posłów dwie tylko - niewątpliwie chrześcijańskie - zasady: miłości bliźniego i niedawania fałszywego świadectwa.
A co, to już pomarzyć sobie nie można?


Marek Borowski
Senator warszawsko-PRASKI
źródło: gazetaecho.pl

czwartek, 13 września 2012

MIESZKANIEC: Praskie zabytki i Janusz Korczak

„Cały naród buduje swoją stolicę” Kiedy to było? Tak dawno, że już tylko najstarsi ludzie to pamiętają. Dziś naród – zajęty upiększaniem swoich miast i wsi - nie chce już wspomagać stolicy, mało tego – czerpie z niej setki milionów złotych w postaci „janosikowego” corocznie. Ale kiedyś było inaczej. Dzięki temu lewobrzeżna Warszawa szczyci się najmłodszym Starym Miastem w Europie, jeszcze młodszym Zamkiem Królewskim i wieloma innymi, zrekonstruowanymi od podstaw zabytkami. I bardzo dobrze – wszyscy z dumą pokazujemy je turystom. Duma ta byłaby jednak znacznie większa, gdybyśmy mogli pokazać także inne zabytki, które świadczą o historii Warszawy i jej wybitnych mieszkańców, a których nie trzeba stawiać na nowo, bo od 150 lat stoją tam, gdzie je wybudowano. Niestety, stoją i niszczeją. O czym mowa? Oczywiście o Starej Pradze, o Stalowni na Szwedzkiej, „Druciance” i Młynie Michla na Objazdowej, o Domu Konopackiego na Strzeleckiej, czy o willi Świętochowskiego na Kawęczyńskiej.Chciałoby się także napisać o fabryce na Krowiej, ale jej mury spółka Port Praski właśnie rozebrała. Nie miała wprawdzie zgody konserwatora, ale uzyskała za to zgodę nadzoru budowlanego, bo jak się okazało, między jednym a drugim urzędem telefon nie działał.
Mam nadzieję, że ten scenariusz nie powtórzy się przy budynku b. gimnazjum przy Sierakowskiego, w obronie którego miałem honor występować razem ze znanym varsavianistą Januszem Sujeckim,
co – zasługa to także wojewody – zaowocowało, po długich bojach z Portem Praskim, o nieodwołalnym wpisaniu tego budynku na listę obiektów zabytkowych. A obiekt to nie byle jaki, bo w nim właśnie nauki pobierał Henryk Goldszmit (Janusz Korczak), wspaniały pedagog, oddany dzieciom aż do ich i swojej tragicznej i bohaterskiej śmierci. Po raz kolejny przypomniał nam o nim dziewiąty już Festiwal Kultury Żydowskiej „Warszawa Singera”, w trakcie którego zaprezentowano także ciekawą i wzruszającą książkę jednego z najbliższych współpracowników Korczaka – Michała Wróblewskiego. Festiwal nie raz już gościł na Pradze, ale chyba nigdy w tak dużym wymiarze, jak w tym roku. W klubach i kawiarniach (Skład Butelek, Jedyne Wyjście, Hydrozagadka, Sens Nonsensu, 4 Pokoje), na plaży La Playa, na praskich ulicach, w teatrze na Lubelskiej – codziennie można było posłuchać koncertów, wykładów, poezji, obejrzeć spektakle teatralne, zdjęcia i filmy, graffiti i plakaty, posmakować kuchni żydowskiej i potańczyć przy klezmerskiej muzyce. Wszystkie te wydarzenia po raz kolejny pokazały, jak wiele kultura polska czerpała z kultury żydowskiej i wzajemnie, a fakt, że wiele z tych imprez działo się na Pradze, podkreśla i wzmacnia jej rolę na kulturalnej mapie stolicy. A wracając do Korczaka – Michał Wróblewski przytacza pięć korczakowskich zakazów i pięć nakazów w wychowaniu dzieci. Zakazy: nie bij, nie zawstydzaj, nie strasz, nie krzycz, nie lekceważ. Nakazy: pocałuj, przytul, pochwal, posłuchaj, pociesz.
Jakież to proste i jakże często – a wiem to z własnego doświadczenia - niełatwe do zastosowania zasady. Janusz Korczak udowodnił jednak, że są skuteczne. Zasługuje na to, aby na Pradze, tam gdzie się wychował, było takie miejsce, które pokazywałoby nam i naszym gościom z zagranicy Jego postać i dorobek

Marek Borowski
Senator warszawsko-PRASKI
źródło: Mieszkaniec.pl