Zżymałem się w ubiegłym roku na przeciągające się
konsultacje w sprawie rewitalizacji Pragi i Targówka, zwłaszcza że
toczyły się one w pewnej próżni. Prawie zawsze z sali padało
sakramentalne pytanie: "No dobrze, ale ile miasto da na to pieniędzy?".
Wreszcie wiadomo. Kwota nie rzuca na kolana - 1,4 mld zł do 2022 r.,
czyli po 200 mln rocznie. Biorąc pod uwagę skalę zaniedbań, chciałoby
się znacznie więcej, ale w porównaniu z tym, jak prawobrzeżna Warszawa
była traktowana wcześniej - dobre i to.Pojawiły się też konkrety na temat tego, co
za te pieniądze zamierza się zrobić. Jest się z czego cieszyć - sala
koncertowa na 1,8 tys. miejsc i siedziba dla orkiestry Sinfonia
Varsovia, Centrum Kultury w pałacyku Konopackiego, modernizacja Teatru
Baj, wiele inwestycji w infrastrukturę. Brakuje mi jednak odpowiedzi na
pytanie, ile właściwie lat potrzeba, by Praga i Targówek zrównały się
pod różnymi względami z innymi dzielnicami stolicy, przestały być
ubogimi krewnymi? Jaką część potrzeb mieszkańców prawobrzeżnej Warszawy
uda się dzięki programowi rewitalizacji zaspokoić?
Przydałaby się dokładniejsza fotografia stanu zasobów mieszkaniowych na
obu Pragach i Targówku, pokazująca, ile budynków jest do remontu, ile do
rozbiórki, ile mieszkań nie ma centralnego ogrzewania, ciepłej wody,
łazienki, ubikacji itd.
Nie na wszystko jest tyle samo czasu. Uważam, że dla
prażan kluczowe jest to, jak długo jeszcze ich dzieci będą wypadać na
różnych egzaminach dużo gorzej niż ich rówieśnicy z lewego brzegu Wisły,
a praskie szkoły będą uchodziły za najgorsze w Warszawie. Podczas
konsultacji dzielnicowych 29 kwietnia jedna z uczestniczek zwróciła
uwagę, że w programie praktycznie nie wspomina się o rozwiązaniu
problemów edukacyjnych Pragi. Ma to się dziać niejako przy okazji
zapobiegania i przeciwdziałania wykluczeniu społecznemu, na który to cel
przeznacza się znacznie więcej pieniędzy niż dotychczas. Wiele jednak
zależy od tego, jak te fundusze zostaną rozdzielone. Czy szkoły zostaną
lepiej wyposażone, dostaną więcej pieniędzy na zajęcia pozalekcyjne?
Ważne jest też, na ile w realizację programu zostaną włączeni partnerzy
społeczni, organizacje pozarządowe. Na Pradze i Targówku są one bardzo
aktywne. Stowarzyszenia Q Zmianom, Otwarte Drzwi, Mierz Wysoko,
Towarzystwo Przyjaciół Dzieci Ulicy im. Kazimierza Lisieckiego,
Serduszko dla Dzieci, czy inne, podobne, pomogły wyprostować drogi
życiowe wielu dzieciom i dorosłym - skończyć szkołę, rozwinąć
zainteresowania, zdobyć zawód, znaleźć pracę, dom, wyjść z osamotnienia i
opuszczenia. Pomimo tych zasług, organizacje te borykają się z
problemami finansowymi a nawet z szykanami. Na przykład stowarzyszeniu
Otwarte Drzwi, które prowadzi m.in. ośrodek dziennego pobytu i
rehabilitacji osób niepełnosprawnych, cofnięta została dotacja z
Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Powód?
Przekroczono dozwoloną liczbę pracowników administracyjnych, ponieważ
jedna z pracownic dostała długoterminowe zwolnienie lekarskie i trzeba
było na jej miejsce zatrudnić inną, a kontrolerzy policzyli obie.
Organizacjom trzeciego sektora potrzebne są więc nie tylko pieniądze,
ale i ochrona przed różnymi absurdalnymi decyzjami administracyjnymi. Drugą równie istotną kwestią jest to, jak długo
jeszcze będą istniały na prawym brzegu Wisły domy, w których nie da się
godnie żyć, pozbawione podstawowych wygód i instalacji. Cieszy fakt, że w
ciągu ostatnich 7 lat przybyło na Pradze i Targówku 800 mieszkań
komunalnych.
Wątpliwości moje budzi jednak zapowiedź, że
budownictwem mieszkaniowym mają się odtąd zajmować głównie TBS-y. Ma
powstać 1700 nowych mieszkań, w tym 675 w kompleksowo zmodernizowanych
kamienicach zabytkowych. Czy jednak będą one na kieszeń ludzi, którzy
mieszkają dziś w tragicznych warunkach, w budynkach do wyburzenia?
Przydałaby się dokładniejsza fotografia stanu zasobów mieszkaniowych na
obu Pragach i Targówku, pokazująca, ile budynków jest do remontu, ile do
rozbiórki, ile mieszkań nie ma centralnego ogrzewania, ciepłej wody,
łazienki, ubikacji itd. Chodzi o to, byśmy nie epatowali się liczbami, lecz
wiedzieli, czy realizując nowy program rewitalizacji robimy wielki skok,
czy tylko mały kroczek i w którym miejscu będziemy za 7 lat.
Marek Borowski
Senator warszawsko - PRASKI
źródło: www.tutargowek.pl
Senator warszawsko - PRASKI
źródło: www.tutargowek.pl