Senat się ostatnio nie popisał. I to dwukrotnie. Jedna wpadkę zaliczył za sprawą większości senatorów, druga miała jednego bohatera, a raczej antybohatera. Obie są jednak bardzo przykre.
Podstawową rolą Senatu jest naprawianie błędów Sejmu,
troska o dobre, precyzyjne, zgodne z techniką legislacyjną prawo.
Niestety, większość senacka uznała, że na poprawki nie ma czasu, bo
mistrzostwa tuż, tuż, a towarzystwa lotnicze muszą się przygotować do
nowych regulacji. A że regulacje są, zdaniem prawników, w dużym stopniu
niejasne, niedokładne i pozostawiają zbyt daleko idącą swobodę
interpretacyjną? No cóż. Jak powiedział w trakcie debaty senator
Stanisław Kogut, zasady procesu legislacyjnego powinny być
przestrzegane, ale piłka to jest sport narodowy Rzeczypospolitej, (więc
jest ważniejsza? - M.B.), a na Euro 2012 musimy zarobić.
Właśnie senator Kogut jest wspomnianym wyżej
antybohaterem. Pewnie większość czytelników widziała w telewizji lub w
internecie jego zachowanie podczas meczu Kolejarza Stróże, którego jest
wiceprezesem, z GKS Katowice. Okrzyki: Sędzia ty dziadygo. Za co
szmaciarzu, dajesz kartkę? Ty gnoju, ty idioto, ty matole. Szkoda na
mecze przychodzić, jak taki idiota sędziuje. Kretynie, do budy wejdź. Ty
Mongole! - należały do tych łagodniejszych. Inne musiałbym wykropkować.
Kibice GKS zestawili je z jego wcześniejszymi wypowiedziami m.in. dla
TV Trwam: Jako katolik mam przykazanie miłości. Nie chcę nikogo obrazić,
bo dla mnie człowiek to jest świętość. Polak do Polaka nie może zionąć
taką nienawiścią. Parlamentarzystami powinni być ludzie o ogromnych
autorytetach. Bo jeżeli my będziemy do takich sytuacji dopuszczać, to
jakie autorytety będzie miała młodzież. Żadnych.
Medycyna nazywa takie przypadki pomrocznością jasną,
albo rozdwojeniem jaźni, a lud po prostu obłudą. Nie jestem pewien, czy
da się to wyleczyć, bo jak widać senator nie traci dobrego samopoczucia.
Ciekaw jestem, czym się zakończyło jego spotkanie z
Bilguunem Ariunbaatarem, znanym z telewizji satyrykiem i dziennikarzem
pochodzenia mongolskiego, który pojawił się w Senacie, bo jak
powiedział, wezwanie "Ty Mongole" uznał za zaproszenie. Stawiłem się i
czekam - tłumaczył rozbawionym dziennikarzom.
Marek Borowski
Senator warszawsko-PRASKI
źródło:gazetaecho.pl