W dodatku, na co zwróciła uwagę Krajowa Rada Sądownictwa,
która wszystkie te projekty negatywnie opiniowała, jest on obarczony
niemal identycznymi wadami, jak wcześniejsze wersje. "W istotny sposób
ingeruje w prawo własności, a nadto w konstytucyjną zasadę wolności
zrzeszania się oraz uprawnienia członków spółdzielni mieszkaniowych".
Trudno zrozumieć upór autorów projektu w dążeniu do uchwalenia złego,
niezgodnego z Konstytucją prawa.Najbardziej niepokojącym pomysłem jest przepis mówiący,
że jeśli choć jeden lokator przekształci spółdzielcze prawo do lokalu w
odrębną własność, to budynek automatycznie staje się wspólnotą
mieszkaniową. Pozostali lokatorzy nie będą mieli wyboru. Będą zmuszeni
być członkami wspólnoty. Nie mam nic przeciwko wspólnotom mieszkaniowym,
ale po pierwsze, jest to rozwiązanie niekonstytucyjne. Po drugie,
praktyka pokazuje, że wspólnoty często nie dają sobie rady z zarządzaniem. Najlepszy dowód, że nie powstają jak grzyby po deszczu, choć są ku temu
możliwości prawne - wniosek musi złożyć większość posiadaczy mieszkań
spółdzielczych. Po trzecie, ten przepis, wraz z innym dotyczącym
podziału i rozliczania wspólnego dotąd funduszu remontowego spółdzielni
na poszczególne nieruchomości, uniemożliwi poważniejsze remonty i
spowoduje dekapitalizację budynków. Będą lokatorzy lepsi i gorsi. Lepsi w
budynkach, które korzystając ze wspólnego funduszu zostały niedawno
wyremontowane oraz w takich, w których będą przynoszące zysk sklepy i
placówki usługowe, bo wtedy szybko uzbierają pieniądze. Gorsi - w
budynkach pozbawionych tego typu zysków oraz dopiero planowanych do
modernizacji, w dodatku z lokatorami, którzy zalegają z opłatami. Czy
takimi budynkami będzie zarządzać spółdzielnia czy wspólnota
mieszkaniowa nie będzie już miało w praktyce znaczenia, skoro
spółdzielnia nie będzie mogła przeznaczać funduszy tam, gdzie są
najbardziej potrzebne. Do rozliczeń między wspólnotą a spółdzielnią mieszkaniową
mają być stosowane przepisy o podziale spółdzielni. Konia z rzędem
temu, kto zdoła bezproblemowo i bez konfliktów podzielić majątek
spółdzielczy w postaci dróg, domów kultury, obiektów administracyjnych,
sieci ciepłowniczych, wodociągowych itp.Reforma polega więc na tym, żeby jednym zabrać i dać
drugim, ale skorzystać na niej mogą tylko nieliczni. Prowadzi też prostą
drogą do likwidacji spółdzielczości mieszkaniowej wbrew woli większości
członków - większość ma być ubezwłasnowolniona! Ciekawe, co na to
spółdzielcy? Wieść gminna niesie, że inicjatorka tych pomysłów,
posłanka PO, prowadzi prywatną wojenkę z prezesem pewnej spółdzielni,
ale dlaczego dają się w nią wciągnąć inni posłowie jej partii?
Niepojęte.
Marek Borowski
Senator warszawsko-PRASKI
źródło: gazetaecho.pl