piątek, 25 października 2013

ECHO TARGÓWKA: Warto wyrazić uznanie

W 2020 roku Olimpiada odbędzie się w Tokio. Z tej okazji prasa przypomniała o innych
tokijskich igrzyskach, które odbyły się w 1964 r. Ech, łza się w oku kręci. Byliśmy wtedy prawdziwą potęgą w sporcie. W Tokio w klasyfikacji medalowej zajęliśmy siódme miejsce!!! A dziś? Pięć lat temu w Pekinie zajęliśmy 20-ste miejsce, a rok temu w Londynie – trzydzieste. Po każdym takim „sukcesie” wybucha u nas ożywiona dyskusja na temat przyczyn słabości polskiego sportu. Wybucha i szybko gaśnie. Dyskutanci nieodmiennie dochodzą do tego samego wniosku, a mianowicie, że nie będzie dobrych wyników bez masowego szkolenia młodzieży, a do tego trzeba pieniędzy, których nie ma. Oczywiście, to nieprawda, pieniądze są, tyle, że zawsze, na co innego, a nie na sport młodzieży. W efekcie każdy kolejny minister sportu dostaje co roku mizerny budżet i udaje, że zarządza polskim sportem. Dlatego wysoko trzeba cenić te imprezy sportowe dla dzieci i młodzieży, które nam jeszcze pozostały. Z pewnością należy do nich doroczna Warszawska Olimpiada Młodzieży (WOM), która odbywa się nieprzerwanie od 47 (!) lat. W tym roku rozpoczęła się biegami przełajowymi, zorganizowanymi w Wesołej na tamtejszym hipodromie. Startowały wszystkie, czyli osiemnaście, dzielnice Warszawy, przy czym każdą dzielnicę reprezentowała jedna szkoła, która w danej dzielnicy okazała się najlepsza. 9-go października, „w tak pięknych okolicznościach przyrody” – cytując Jana Himilsbacha z „Rejsu” - udałem się do Wesołej celem obejrzenia zawodów. I nie żałuję. Współzawodniczyły ze sobą dziesięcioosobowe sztafety dziewcząt i chłopców, ze szkół podstawowych i gimnazjów, każda zmiana musiała przebiec 800 lub 1000 (chłopcy z gimnazjów) metrów. Zaangażowanie tych dzieciaków było niebywałe. Po przebiegnięciu mety niemal każdy padał na trawę i przez chwilę przypominał sobie, jak się nazywa i co tu robi. Zawody były świetnie zorganizowane, a przecież „ogarnąć” trzeba było ponad 700 zawodników i zawodniczek! Ja dopingowałem oczywiście drużyny z Prawego Brzegu i nie zawiodłem się. Wśród chłopców z podstawówek trzecie miejsce zajął Targówek, a konkretnie szkoła nr 84 z Radzymińskiej. Dziewczęta z Targówka otarły się o podium, zajmując wysokie czwarte miejsce. W biegach gimnazjalistów pierwsze miejsce zajął Wawer, a drugie – Wesoła! Wśród gimnazjalistek tak dobrze nie poszło, ale jednak czwarte, piąte i szóste miejsca zajęły kolejno: Białołęka, Praga Płd. i Wawer.
A teraz trochę dziegciu. Wydawać by się mogło, że władze tych dzielnic powinny być zadowolone z wyników swojej młodzieży. Powinny, ale chyba nie są, bo coś mi się zdaje, że nic o tych sukcesach nie wiedzą. Przejrzałem strony internetowe wymienionych dzielnic – i nic. Żadnych informacji, zdjęć zawodników, nazwisk trenerów. A przecież WOM to nieformalne mistrzostwa Warszawy! Jeśli brakuje pieniędzy, to niech przynajmniej nie brakuje wyrażonej publicznie pochwały i uznania. To ogromna zachęta dla zawodników, ich kolegów i wychowawców do dalszego uprawiania sportu. Wiem coś o tym, bo chociem niemłody, to jeszcze skleroza mnie nie dopadła i pamiętam, jakim dopingiem były dla mnie pochwały, wygłaszane „przed frontem kompanii”. Dziś takich możliwości jest znacznie więcej i trzeba z nich korzystać. Dotyczy to zresztą nie tylko osiągnięć sportowych.
Dlatego proponuję burmistrzom naszych prawobrzeżnych dzielnic, aby pilnie zlecili zainstalowanie na dzielnicowych stronach internetowych zakładki „Nasze sukcesy”, w której odnotowywano by wszelkie osiągnięcia uczniów i mieszkańców dzielnicy w różnego rodzaju zawodach, konkursach
czy turniejach o wymiarze ponaddzielnicowym. W naszym społeczeństwie, w którym tak wielu ludziom się nie chce – są też tacy, którym się chce. Ale im też się odechce, jeśli nikogo to nie będzie obchodzić

Marek Borowski
Senator warszawsko - PRASKI
źródło: www.gazetaecho.pl