czwartek, 24 maja 2012

MIESZKANIEC: Niech gra muzyka


Czasy, gdy Praga była pustynią intelektualną i kulturalną, odchodzą już do bezpowrotnej przeszłości. Mnożą się teatry. To już nie tylko dźwigające piękną tradycję teatry Powszechny i Rampa, ale także kilka teatrów tzw. offowych, czyli działających poza głównym nurtem, w pomieszczeniach nieczynnych już fabryk i magazynów – a takich gdzie jak gdzie, ale na Pradze nie brakuje.
Wymienię więc tylko słynną już Fabrykę Trzciny na Otwockiej, teatr Akademia na 11 Listopada, teatr Lubelska 30/32 czy teatr Konsekwentny w dawnej wytwórni wódek „Koneser” (ich spektakl pt. „…i póki śmierć nas nie rozłączy” to prawdziwa rewelacja) – a to tylko niektóre miejsca interesujących wydarzeń artystycznych. Są też – zwłaszcza na Starej Pradze – galerie i wernisaże, są kluby i restauracje, oferujące inny rodzaj wrażeń, niż wymuskane i trochę „plastikowe” obiekty na lewym brzegu. To, czego dotychczas brakowało, to wydarzenia muzyczne. Oczywiście, porywający utwór „Koko, koko, Euro spoko” będzie zapewne radośnie śpiewany na praskim Stadionie Narodowym, a być może później zasili śpiewniki piosenki biesiadnej – ale tu chodzi o muzykę, bez której nie byłoby „Koko”, czyli o muzykę klasyczną. Przez długie lata na prawym brzegu ani nie było jej gdzie grać, ani nie było komu. Opera Narodowa, Opera Kameralna, Filharmonia, festiwale muzyczne – wszystko na lewym brzegu. Na Pradze melomanom pozostały tylko kościoły (Floriańska, Kawęczyńska), w których od czasu do czasu można było posłuchać innej, niż „Koko” muzyki, tej, która łagodzi obyczaje i łączy ludzi na całym świecie. Śpieszę więc poinformować, że „na tym odcinku coś drgnęło”. Znakomita orkiestra Sinfonia Varsovia znalazła stałą siedzibę przy Grochowskiej, a że na zapleczu powstaje sala koncertowa na 500 miejsc – to będzie i gdzie grać. Na Targówku powołano do życia dzielnicową (!), kameralną orkiestrę symfoniczną, co jest ewenementem na skalę nie tylko warszawską. I żadni tam amatorzy, ale autentyczni muzycy, grający aktualnie lub w przeszłości w najlepszych polskich orkiestrach. Połączył ich patriotyzm lokalny, bo mieszkają na Targówku i chętnie uświetniają niektóre imprezy dzielnicowe Mozartem, Chopinem czy Bachem. Praga potrzebuje jednak także stałej, corocznej imprezy muzycznej. Jest taka szansa. W czasie długiego weekendu majowego w Centrum Kultury na Podskarbińskiej odbył się festiwal Polskich Akademii Muzycznych. Przyjechali i wspaniale zagrali profesorowie i ich najlepsi uczniowie z ośmiu miast. Festiwal zorganizował niezmordowany prof. Jarosław Drzewiecki, wybitny pianista i juror, m.in. Konkursu Chopinowskiego. Z przyjemnością objąłem patronat nad tym festiwalem i pomogłem w znalezieniu sponsora (bez pieniędzy ani rusz), bo jest szansa, aby stał się on muzyczną wizytówką Pragi. Prof. Drzewiecki już zapowiedział, że w przyszłym roku na Pragę zjadą najlepsi artyści z Europejskich Akademii Muzycznych! Zaprawdę, powiadam Wam: nastanie czas, gdy lewobrzeżni melomani będą tłumnie przybywać na Pragę!


                                                                                                                  Marek Borowski
                                                                                                                  Senator warszawsko-PRASKI
                                                                                                                  źródło: Mieszkaniec.pl