piątek, 2 marca 2012

ECHO TARGÓWKA: Czy na Targówku jest bezpiecznie?


Dwa tygodnie temu poruszyłem problemy dwóch klubów sportowych: "Drukarza" i GKP Targówek. Wykonując obowiązki senatora praskiego, zaapelowałem do władz miasta o konstruktywne podejście do tematu, zasugerowałem także pewne rozwiązania. Mam podstawy, aby przypuszczać - bardzo ostrożnie, odpukując w niemalowane drewno - że finał będzie pozytywny. Gdy tak się stanie, wrócimy do tej kwestii, a tymczasem porozmawiajmy o bezpieczeństwie mieszkańców.

Niedawno wziąłem udział w dorocznej odprawie VI Komendy Rejonowej Policji (Praga Północ, Targówek, Białołęka), w trakcie której prelegenci zaaplikowali obecnym znaczną (choć jeszcze nie śmiertelną) dawkę danych statystycznych, próbując odpowiedzieć na pytanie, czy jest bezpieczniej, czy też bezpieczniej już było. Nie będę Państwa zanudzał liczbami, choć rozumiem, że jakoś tę pracę policji trzeba mierzyć i porównywać jednych z drugimi.

Policja schwytała już jednego specjalistę od wwiercania się do baków samochodowych i ściągania z nich paliwa.

Statystyka to jednak wyjątkowo zwodnicza pani. Tak np. ogólnie przestępczość lekko zmalała, ale na Białołęce wzrosła aż o 20%. Inny przykład: średni wskaźnik wykrywalności wyniósł 50% - to całkiem nieźle. ale w tym są np. przestępstwa gospodarcze czy korupcyjne, gdzie wykrywalność jest prawie 100%, bo fakt przestępstwa wykrywa się na ogół wraz ze sprawcą, natomiast w przypadku kradzieży samochodów wykrywalność wynosi tylko 4%, a innych kradzieży - 12%. Te ostatnie przestępstwa dotyczą zwykłych obywateli, dlatego ich średnie wskaźniki statystyczne nie przekonają.

A czy wiedzą Państwo, co w żargonie policyjnym oznacza termin "czapkogodziny"? Jest to liczba godzin spędzona w terenie przez funkcjonariuszy umundurowanych (czyli w czapkach) w ciągu np. roku. Nazwa zabawna, ale sprawa poważna, gdyż to właśnie obecność patroli na ulicach w dużym stopniu decyduje o naszym poczuciu bezpieczeństwa. Otóż niestety w Warszawie liczba czapkogodzin była w 2011r. niższa o 3% niż rok wcześniej. Pocieszeniem jest jedynie fakt, że w naszym rejonie spadku (ale i wzrostu) praktycznie nie było. Tyle że na Białołęce wszystkie wskaźniki są gorsze niż na Pradze i Targówku - chyba najgorsze w Warszawie. Ale czemu tu się dziwić, jeśli na Białołęce na jednego "czapkowego" przypada 1200 mieszkańców i 1 km2 powierzchni dzielnicy, a na Pradze i Targówku - 817 mieszkańców i 0,15 km2? Tu chyba trzeba coś zmienić.

Złodziejskie preferencje wynikają także z sytuacji rynkowej. Wzrost cen benzyny wywołał popyt na tańsze paliwo, a jak jest popyt, to pojawia się i podaż. Policja praska schwytała już jednego specjalistę od wwiercania się wiertarką do baków samochodowych i ściągania z nich paliwa.

Na koniec ostrzeżenie. Latem ubiegłego roku policja schwytała złodzieja, który w tramwajach i autobusach zrywał kobietom złote łańcuszki z szyi i wyskakiwał tuż przed zamknięciem drzwi. Ten pan jest już niegroźny, ale pojawili się nowi artyści: potrafią ukraść kolczyki bez uszkadzania ucha! Zwracam się więc do wszystkich pań: bądźcie czujne!
Marek Borowski
Senator warszawsko-PRASKI
Źródło: www.gazetaecho.pl